czwartek, 16 sierpnia 2012

Rozdział drugi

Tata wrócił z pracy, gdy już spałam, więc nie zdążyłam się z nim przywitac.
Rano nie wiedziałam co na siebie włożyc. W końcu zdecydowałam na swoje uniwersalne ubranie. Czerwone rurki, niebieska koszulka z krótkim rękawkiem z nadrukiem piłki do nogi oraz białe skate'y. Zjadłam śniadanie i wyszłam z domu. Zapukałam do domu chłopaków. Drzwi otworzył mi Niall.
- Cześc - uśmiechnął się.
- Cześc - odwzajemniłam uśmiech.
- To jedziemy.
- Tak.
Niall usiadł za kierownicą, a ja obok niego. Połowę drogi jechaliśmy w milczeniu. Niall odezwał się dopiero pod szkołą:
- Jak wczoraj otwierałaś walizki, to zauważyłem, że nie masz nic ciepłego. Tak więc postanowiłem dac ci swoją bluzę.
Wręczył mi szarą bluzę na zamek.
- Dziękuję, ale nie musiałeś - uśmiechnęłam się do niego.
- Ale chciałem.
- Dziękuję - przytuliłam się do niego.
- Nie dziękuj, tylko lec do szkoły. Przyjadę po ciebie później.
- Pa.
- Pa.
Wysiadłam ze srebrnego volvo i ruszyłam w stronę budynku. Musiałam znaleźc salę 75. Chodziłam po całym budynku i szukałam.
- Hej - usłyszałam za sobą kobiecy głos. - to ty jesteś ta nowa, Carmen, tak ?
- Tak - odpowiedziałam.
- Jestem Melinda. Ale mów mi Mel.
- Jasne.
- To jakiej sali szukasz ?
- Siedemdziesiąt pięc.
- Też właśnie do niej idę. Zaprowadzę cię.
W drodze do sali zaczęłyśmy rozmawiac o różnych rzeczach.
- To skąd przyjechałaś ?
- Z Polski.
- Ooo, słyszałam, że to piękny kraj.
- Nie tak piękny jak ten.
- Hej, może wybierzemy się razem do pobliskiego centrum ? Dzisiaj mają dostawę najnowszej kolekcji Vero Moda.
- Jasne. Chętnie się wybiorę na zakupy. Muszę poznac parę miejsc.
- No to od razu po rozpoczęciu ?
- Nie, od razu nie dam rady. Może tak koło czternastej ?
- Jasne. To przed szkołą.
- Okey.
Po rozpoczęciu razem z Mel sprawdziłyśmy swoje plany zajęc. Miałyśmy wszystkie lekcje razem. Baaardzo się ucieszyłyśmy.
Kiedy wyszłyśmy z budynku, zauważyłam samochód Nialla. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Już po mnie przyjechali - powiedziałam.
- To volvo to po ciebie ? - zapytała zdziwiona Melinda.
- Tak, a bo co ?
- Nic, podobnym jeżdżą piosenkarze.
- No to jestem piosenkarką.
Wybuchnęłyśmy śmiechem.
- To na razie.
- Tak, pa.
Wsiadłam do samochodu. Niall spał. Ale on jest nieostrożny. Zanim zasnął mógł zamknąc samochód. Tak, to każdy by go mógł bez najmniejszego problemu okraśc. "Zaraz - pomyślałam. - Skoro Niall śpi, to znaczy, że musiał tutaj cały czas byc. Ooo, jakie to słodkie".
- Niall - powiedziałam powoli.
Nic. Ani drgnął.
- Niall - powtórzyłam głośniej.
Obudził się.
- Co się stało ? - wystraszył się. - Jak się dostałaś do środka ?
- Nie zamknąłeś drzwi.
- Mój błąd. Jedziemy ?
- Jedziemy.
Ruszył w stronę domu.
- Ja chciałem zapytac .. Umówiłabyś się ze mną ?
- Chętnie, ale dzisiaj mam cały dzień zajęty.
- To może w sobotę ?
- Okey, gdzie i o której ?
- Przed twoim domem o czternastej, pasuje ci ?
- Pewnie.
Uśmiechnął się do mnie. Kiedy dojechaliśmy do domu, niechętnie wysiadłam z samochodu.
- To pa - uśmiechnęłam się do Blondyna.
- Pa - odwzajemnił mój uśmiech.
Weszłam do domu. Nawet się nie przebierałam. Bluzę Nialla miałam na sobie. Wszystko miałam. Włożyłam portfel do kieszeni. Ugotowałam sobie obiad, zjadłam go i poszłam pod szkołę. Mel już tam była. Poznałam jej długie blond włosy i niebieskie oczy z daleka.
- Cześc - powiedziałam.
- Cześc - przywitała się Melinda. - Idziemy ?
- Tak.
Dojście do centrum handlowego zajęło nam parę minut. Kiedy weszłyśmy do budynku, zobaczyłyśmy tłumy dziewczyn tłoczące się przy stolikach. Tam musiał byc ktoś naprawdę sławny.
- Są! - zawołała Mel. - Nareszcie mam szansę na autograf! Chodźmy tam, Car!
- Jasne - odpowiedziałam spokojnie.
Nie wiedziałam kto tam był, ale szybko się dowiedziałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz