niedziela, 19 sierpnia 2012

Rozdział szesnasty

- Hejka - uśmiechnęła się Mel, kiedy zapukały do drzwi wieczorem. - Zabieramy cię na zakupy.
- Ale ja... - zaczęłam.
- Żadnych ale - przerwała mi Karolina.
- W takim razie zaraz przyjdziemy.
- Ale bez Nialla.
- Nie, nie. Z kimś zupełnie innym.
Weszłam do środka. Melannie rozmawiała z Zaynem w salonie.
- Melannie - powiedziałam. - Idziesz ze mną i z przyjaciółkami na zakupy?
- Okey - odpowiedziała. - Tylko się przebiorę.
- Jasne. Czekamy przed domem.
Poszła na górę do swojego pokoju.
- Sorki, Zayn - przeprosiłam. - Jeszcze będziesz miał wiele okazji do porozmawiania z nią.
- Tak, wiem. - odpowiedział. - Nic się nie stało. Zapomnijmy o całej tej sprawie.
- Ty coś czujesz do niej?
- Sam nie wiem. Jest taka... Aż nie wiem co powiedziec.
- Zakochałeś się. Ja też nie wiedziałam, co powiedziec o Niallu, jak go poznałam. Ale z czasem słowa same przyszły. I wiesz co? Szepnę jej o tobie dobre słówko.
- Dzięki.
- Nie dziękuj. Dla przyjaciół wszystko. Dobra, ja muszę iśc. Na razie.
- Cześc.
Wyszłam przed dom do dziewczyn. Kiedy mnie zobaczyły zrobiły krok w stronę furtki.
- Zaczekajcie - powiedziałam. - Jeszcze ktoś.
- Jasne - odpowiedziała Mel.
Z domu wyszła Melannie, ubrana w czerwoną sukienkę. Na ramieniu wisiała jej biała torebka.
- To jest moja siostra, Melannie - przedstawiłam ją. - Melannie, poznaj Melindę i Karolinę.
- Cześc - uśmiechnęła się dziewczyna.
- Cześc - odwzajemniły uśmiech przyjaciółki.
- Teraz już możemy iśc - stwierdziłam.
Weszłyśmy do Primarku. Były tam świetne rzeczy. Jako pierwsza do mojego koszyka wpadła biało-różową koszulę w kratę z cienkim czarnym paskiem. Drugą rzeczą była biała bluzka London Loves. Wrzuciłam tam jeszcze parę sukienek. Nie podobało mi się za dużo rzeczy. Kiedy dziewczyny skończyły przeglądac rzeczy, podeszłam do kasy i wyjęłam portfel.
- Schowaj to - rozkazała Mel, odwróciła się do Melannie: - Ty też to schowaj. Dzisiaj ja płacę.
Obie schowałyśmy portfele do kieszeni.
- Czekaj, jest tu może dział z ubrankami dla niemowląt? - zapytałam.
- Tak, ale piętro wyżej - odpowiedziała Karolina. - Wejdziemy tam jak zapłacimy.
Kiedy weszłyśmy na górę do sklepu z ubrankami dla niemowląt, od razu wiedziałam, czego szukam. Sukienki i bucików. Wybrałam piękną czerwoną sukienkę i biało-różowe buciki. Tym razem nie pozwoliłam Mel, żeby zapłaciła za mnie. To miał byc prezent ode mnie dla Caroline, a nie od Melindy.


----------------------------------------------------------------------------------

Bluzka, którą Carmen sobie kupiła


Nowa koszula Carmen


Sukienka, którą Car kupiła dla córeczki

Buciki dla Caroline

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz