środa, 29 sierpnia 2012

Rozdział dziewiętnasty

Rano obudził mnie Lou. Założyłam różowe rurki, białą bluzkę i białe converse. Zeszłam na dół i zjadłam śniadanie. Miałam ochotę pójśc do szpitala i siedziec przy moim ukochanym przez cały dzień. Wiedziałam jednak, że nie mogę. Chłopcy obiecali, że zaopiekują się Caroline.
Louis podwiózł mnie pod restaurację, w której miałam pracowac. Nie wiedziałam po co była mi ta praca, ale skoro chłopcy mi ją załatwili, to nie miałam wyjścia. Weszłam do środka razem z Brunetem.
- Dzień dobry - przywitał się młody mężczyzna. - Czy mogę w czymś pomóc?
- Właściwie to przyprowadziłem nową pracownicę - powiedział Lou. - Byłem tutaj niedawno i mówiłem, że znajoma szuka pracy.
- Ach tak. Już idę po szefa.
Mężczyzna odszedł.
- Wiesz, mam stracha - powiedziałam do Bruneta.
- Nie bój się. - uspokoił mnie Lou. - Właściwie to tą pracę masz tylko na czas jak Nialla nie będzie w domu przez dłuższy czas, to żebyś coś robiła, żeby to tak wolno ci nie leciało.
- Czyli jak Niall wyjdzie to mogę przestac pracowac tutaj?
- Tak, jak najbardziej.
- Dzięki, Louis. Za wszystko.
Przytuliłam się do niego. Po chwili szef podszedł do nas.
- Dzień dobry - przywitałam się.
- Dzień dobry - odpowiedział szef.
Lou poszedł do domu, a ja zostałam. Szef wyjaśnił mi wszystko. Nawet dobrze mi szło. Dostałam pochwałę od niego za dobrą pracę. Ale cały czas myślałam o Niallu.
Po pracy poszłam do niego do szpitala. Wiedziałam, że powinnam zadzwonic do Louisa, aby po mnie przyjechał, ale nie chciałam czekac ani chwili dłużej.
W szpitalu zobaczyłam, że chłopcy siedzą obok Nialla, a przy nich stoi wózek. Powoli weszłam do pokoju.
- Niall - powiedziałam powoli.
- Carmen - ucieszył się Blondyn.
- Jak się czujesz?
- Świetnie. Lekarze mówią, że jutro wyjdę.
- To cudownie.
- A ty?
- Dobrze.
Usiadłam obok niego. Spojrzałam na chłopaków.
- Przepraszam, Louis, że nie zadzwoniłam, żebyś po mnie przyjechał, ale chciałam czym prędzej zobaczyc Nialla - powiedziałam.
- Ja rozumiem - uśmiechnął się.

-------------------------------------
Może na początek wyjaśnię.
Długo nie pisałam, bo szczerze mówiąc... Zakochana jestem. Oczywiście wiem, że to tylko wakacyjna miłośc i że byc może więcej go nie spotkam, ale cóż. Trudno się mówi.
Przepraszam, że rozdział taki krótki, ale nie umiałam wymyślic nic więcej.
Blog chyba zakończy się na rozdziale 20 albo 20 którymś. Mi wydaje się trochę nudne to co piszę. Mam wrażenie, że nikt tego nie czyta, więc nie warto się męczyc dla siebie samej.
Jeszcze raz PRZEPRASZAM. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz